Już dawno nie zdarzyło mi się uronić łez przy oglądaniu filmu. Przy tym same popłynęły. Film bardzo dobrze się ogląda, ma przesłanie. Zdecydowanie polecam. 8/10. Dramaty azjatyckie genialnie oddają emocje. Prawie w każdym występuje "symbol" - tutaj pozytywka. Zastanawia mnie, czy rzeczywiście w krajach azjatyckich jest tyle wyszczekanych kobiet, czy jedynie w filmach....
Podpisuję się pod Twoją opinią. Mnie też już dawno nie zdarzyło się płakać na filmie, a tu zaczęłam (i to konkretnie) już w połowie, aż prawie do samego końca. Ma przesłanie, historia wciąga. [!!!możliwe spoilery!!!] Mangi nie czytałam, więc spodziewałam się po filmie zupełnie czegoś innego - jakiejś zepsutej do szpiku kości dziewczyny i jak to pakuje się w coraz to nowe kłopoty, żyjąc od balangi do balangi, której problemem prędzej będzie zadarcie z prawem... a tu duże zaskoczenie, bo jednak nie do końca tak było. Zupełnie się nie spodziewałam, może dlatego tak uderzyły we mnie te emocje. Film tak prawdziwy, żadnego cukierkowego słodzenia, sama prawda o ludziach i życiu - w jednej chwili można stracić wszystko. Główna bohaterka w swoim ogromnym nieszczęściu miała też trochę szczęścia, jakkolwiek paradoksalnie to brzmi.
PS. Co do wyszczekanych kobiet to jak wszędzie, Japonia czy inne azjatyckie kraje nie są tu wyjątkiem ;) Wręcz pokusiłabym się o stwierdzenie, że taka z pozoru surowa kultura, nakładająca na ludzi wiele etykiet, wychowanie, itd. czasem to potęguje.