O ile oglądając jedynkę nawet komuś z niską tolerancją na japońskie dziwactwa wystarczyło założyć, że takie się pojawią i nie trzeba przykładać do nich wagi (ninja-małpa?) - by wsiąknąć w historię, to w przypadku dwójki każdy kto coś już widział zrobi się podejrzliwy już widząc spadającą Azumi na początku. Do tego sama Azumi spłycona na maksa, zabójczyni, która szlochając mówi 'czemu oni wszyscy umierają?' to jest jakiś rodzaj kina absurdu :D. I te zdjęcia! Cały film jedna sceneria. Brakło im na benzynę czy na dekoracje? Co ja w teatrze jestem, że mam na słowo uwierzyć że ta sama górka jest inną górką, pięć razy z rzędu? Film - dno. Ocena 3 za powiązania z jedynką i za Chiaki Kuriyame - fajny z niej perwers:)